Wszystkie miasta Maroka i prawie każda wieś mają przynajmniej jeden hammam. Mediny mają ich zazwyczaj więcej. Jest to arabska publiczna łaźnia parowa wzorowana na rzymskich termach. W czasach Umajjadów, pierwszej dynastii kalifów (VII-VIII w.) starożytny wzorzec dostosowano do potrzeb rytualnych ablucji, do których przed piątkową modlitwą zobowiązany był i jest każdy muzułmanin.
Hammam przekształcił się w miejsce spotkań i istotną część życia społecznego. Tu się nie tylko dba o czystość ciała, ale także dyskutuje i plotkuje. I właśnie w tym miejscu Marokanki dwa razy w tygodniu zgodnie z obowiązującym od wieków rytuałem pielęgnują włosy, twarz i ciało. Do zabiegów używając właśnie czarnego mydła. Wytwarza się je tradycyjnymi metodami przekazywanymi z pokolenia na pokolenia, jak rodzinne tajemnice, z czarnych oliwek i oleju. Mydło to nie tylko oczyszcza, ale przede wszystkim pielęgnuje.
Dzięki swoim właściwościom wygładza ciało i dostarcza wielu potrzebnych witamin, które podczas zabiegu wnikają głęboko w skórę. Wysoka zawartość witaminy E, pomaga ożywić skórę, działając przed wysuszeniem i odwodnieniem. Witamina A zapobiega degeneracji i w konsekwencji przedwczesnemu starzeniu się skóry. Dzięki jej stosowaniu, wspomaganemu żelazem, naskórek szybciej się regeneruje. Wszystkie więc składniki czarnego mydła wpływają przede wszystkim na zachowanie delikatnej skóry.
Marokanki twierdzą, że znakomicie nawilża suchy naskórek, a także wygładza zmarszczki. Co najważniejsze jest bezpieczne nawet dla alergików, osób starszych i dzieci. Jest to świetny środek zmiękczający skórę, działa jak peeling Oczyszcza, usuwając martwe komórki i toksyny, pozostawiając skórę miękką i aksamitną w dotyku.
Można je spotkać w postaci twardego, jak kamień mydła, albo pasty o konsystencji przypominającej... błoto. Kolor nadaje czarna oliwka. Jak je stosować by osiągnąć maksymalne korzyści dla ciała?
- Pasta po zmieszaniu z wodą staje się aksamitną masą. W takiej postaci należy nałożyć ją na ciało, pozostawić kilka minut, przygotowując skórę do gomażu czyli delikatnego złuszczenia, a następnie masować myjką powierzchnię pokrytą warstwą mydlaną. Po peelingu posmarować ciało olejkiem – radzi Agnieszka Śliwka-Gumienna. - Mydło zaś rozmiękczamy wodą. Savon noir nie pieni się jak inne mydła. Poprzez roztarcie w rękach i nałożeniu na skórę powstaje delikatna emulsja o łagodnym zapachu oliwek. Rozsmarowujemy ją na ciele, a po kilku minutach wchłaniania rozpoczynamy masaż, najlepiej z wykorzystaniem specjalnej rękawicy do peelingów. Skóra po zabiegu jest czysta, miękka, świeża i kilka lat młodsza.
To jednak nie wszystkie zalety tego kosmetyku. Stosowanie go podobnie jak w marokańskim hammamie daje niezapomniane chwile relaksu. Rytuał składa się z czterech etapów. Pierwszy to nawilżenie ciała za pomocą pary wodnej, wtedy to otwierają się pory i zmiękcza się skóra. W warunkach domowych do kolejnego etapu można przygotować się biorąc gorący prysznic. Następnie Marokanki dokładne oczyszczają ciało za pomocą savon noir i specjalnej szorstkiej rękawicy. Trzeci etap to oczyszczenie glinką ghassoul i wreszcie na koniec namaszczenie ciała olejkiem. Rytuał ten to prosta droga nie tylko do osiągnięcia wewnętrznego spokoju i odrzucenia od siebie codziennych problemów, ale także do tego by dzięki usunięciu zanieczyszczeń i martwego naskórka ciało było jedwabiście gładkie, delikatne, odżywione i natłuszczone... wiecznie młode.